Przejdź do głównej zawartości

"Satynowy magik" Waldemar Łysiak

Wydanie: Nobilis
Wydanie: listopad 2011
wymiary: 150 x 210 mm
oprawa: twarda
liczba stron:  328
ISBN: 83-60297-52-5


Jest! Doczekałam się - najnowsza powieść Waldemara Łysiaka wpadła w moje łapki.

"Był wysoki, szczupły, luzacko–elegancko ubrany i przystojny jak filmowy żigolak, lecz bez tej kelnerskiej gładkości płatnych hotelowych jeburków lub kulturystycznej tępoty plażowych ratowników, która czyni z nich pudle buduarowe bądź lwy kurortowe dla prezesek i emerytek. Fala kruczoczarnej fryzury opadała ku wielkiemu byronowskiemu kołnierzowi, co rozlewał się na ramiona niby śnieżne epolety poetów. Tylko w mundurze oficera marynarki wyglądałby jeszcze atrakcyjniej. Babcie pradawnego sortu mówiły o takich: „Chłopak jak malowanie!”, lub: „Chłopak jak z obrazka!” - to tytułowy bohater. Nie jest on jednak narratorem w  powieści. Jest nim natomiast młody Polak z Galicji - Mateusz, który dzięki ofiarności stryja zaczyna studia na wydziale Historii Sztuki na nieistniejącym uniwersytecie w Germanshaven. Tam właśnie spotyka Satina. Różni ich wszystko: pochodzenie, upodobania, temperament, religia, poglądy, jednak różnice ich charakterów wzajemnie się przyciągają. 

Satin to niezwykle czarujący młodzieniec, zna się na wszystkim i też zna każdego, wykazuje się świetną erudycją i ma upodobania do magicznych sztuczek. Jest w końcu Szatanem, z czego czytelnik zdaje sobie sprawę od samego początku, ale nie  Mateusz (Matt).

Mateusz początkowo oczarowany i zafascynowany nowym znajomym, w krótkim czasie, uzależnia się od niego. Życie studenckie płynie im praktycznie na samych rozrywkach. Cały czas przesiadują w knajpie "Pod wesołym trampem" popijając alkohole, grając w karty,  przy tym korzystając z rozkoszy cielesnych, bo kobiety do nich lgną. Z tymże, że co do tych kobiet -  to mają odmienne upodobania i oczekiwania. Na wykłady chodzą po to, aby Satin pod maską sympatyczności i erudycji upokarzał kolejnych wykładowców. Mateusz za późno orientuje się w prawdziwych intencjach Satina i staje się jego zdobyczą. W odpowiednim momencie Satin uderza w najczulszy punkt Mateusza, w jego największe marzenie, a on traci subtelność umysłu i godność. Satin triumfuje. 

Tyle o bohaterach. Teraz nieco o fabule, z tymże fabuła (akcja) tu nie istnieje, chociaż zakończenie jest zaskakujące, żeby nie powiedzieć - krwawe. Trudno ją nawet określić mianem powieści.To swoisty galimatias, zbiór esejów, aforyzmów, anegdot, kopalnia erudycyjnych ciekawostek i co podobało mi się najbardziej - malarskich wtrętów i odwołań. Czyta to się wyśmienicie, wszystkie te dygresje pieszczą zmysły, zaciekawiają. 

Ale uwaga! Dla czytelników nieznających twórczości Łysiaka będzie to niesamowita gratka dla zmysłów, urzeknie tu interdyscyplinarność pewnych kwestii. Jednak - stali czytelnicy Łysiaka mogą być delikatnie zawiedzeni, tudzież rozczarowani. Powiewu świeżości tu ma, powtarzające się analogie, cytaty, cynizm, wtręty malarskie "wklejone" z "Malarstwa białego człowieka" i te szowinistyczne dygresje. Jednak opinie o kobietach trzeba czytać z pewnym dystansem i przymrożeniem oka, bo inaczej większość kobiet może rzucić książką w kąt.

Summa summarum na pewno jest to pozycja warta uwagi, biorąc pod uwagę choćby jej przesłanie: "Dzieci nie będą buntować się przeciw autorytetowi rodziców, lecz przeciw rodzicom bez autorytetu". Taki cytat wielu dorosłych winno wypisać sobie nad łóżkiem. Ja, z racji tego, że nie przeczytałam wszystkich książek Waldemara Łysiaka - była to dla mnie świetna lektura. Jednakże pozwolę sobie jeszcze na dygresję malarską. Wszyscy wielcy pisarze i malarze swoje 'capolavoro', czyli dzieła życia -  tworzyli jako sędziwi starcy (Tołstoj, Hugo, Freud, Goethe, a z malarzy Goya, Hals, Picasso, Tycjan - który malował zbliżając się do dziewięćdziesiątki). Panu Łysikowi jeszcze do sędziwego wieku trochę brakuje, więc ja czekam na 'capolavoro' Waldemara Łysika, per excellence.

A na dowód posłużę się cytatem z "Malarstwa białego człowieka" (tom IV)
"Starość geniusza jest - jak każda starość - rzeczą z  biologicznego punktu wiedzenia przygnębiającą, lecz z artystycznego może być wyzwalającą, wspaniale ożywczą. (...) Wraca prostota, naturalność i nieskrępowanie dziecka. Dziecięcy temperament i dziecięcy wzrok. Nikną hamulce, można się bawić. Jest tylko jedna różnica między takim staruchem a prawdziwym smarkaczem - staruch posiadł już ocean wiedzy. Nosi go cały w sobie. Dlatego kiedy się bawi - robi to po mistrzowsku, produkując arcydzieła".

Komentarze

  1. Ja miałem już stycznośc z twórczością Łysiaka i dobrze to wspominam.
    Kupiłem tę książkę na prezent tacie i na pewno któregoś dnia pożyczę ją od niego. Zachęciła mnie ta recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako że nie czytałam jeszcze prozy Łysiaka mam nadzieję, że - zgodnie z tym, co piszesz - będzie to dla mnie prawdziwa duchowa uczta. Z ciekawości przeczytam, kiedy nadarzy się okazja:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam książkę wśród wydawniczych nowości. Z chęcią kiedyś przeczytam, teraz natomiast nabrałam wielkiej ochoty na Malarstwo białego człowieka i piszę list do Świętego Mikołaja, aby go naprowadzić na właściwą drogę poszukiwań.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo zachęcająca recenzja, więc koniecznie będę musiała zapoznać się z tą książką:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Narobiłaś apetytu. Odbieram we wtorek. Kocham Łysiaka z każdej strony.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomimo interesującej recenzji książka chyba jednak nie dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mój typ, tak więc sobie daruję.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam, mam! Ale tak myślę, że zgłosiłam się do anielskiego wyzwania, a tu o szatanie. Może się nawróci? Jak nie, to Guciamal mnie pogoni:)
    No cóż, warto cierpieć dla Łysiaka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ksiazkowiec - ;)myślę,Guciamal wykaże się wyrozumiałością :) I bardzo ciekawa jestem Twoich wrażeń. Bo ostatnio słyszałam taką opinię, że Łysikiem jest jak z kawiorem - odrobina jest wytworna i pyszna, ale wiadro kawioru - to już przesyt

    OdpowiedzUsuń
  10. A co Pani sądzi o tych dwóch tekstach na temat Łysiaka. Znalazłam adresy do nich na pewnym forum i dla mnie były przyznam szokujące.

    http://kompromitacje.blogspot.com/2011/10/waldemar-ysiak-uswinia-czesawa-miosza.html

    http://kompromitacje.blogspot.com/2011/12/waldemar-ysiak-zgebia-zycie-rzymian.html

    Pozdrawiam i dziękuję za ciekawe omówienia książek

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam, dla mnie te artykuły tez były szokujące. Trudno mi się jeszcze do nich ustosunkować, nie zmienia to jednak mojego ogólnego stosunku do Łysiaka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. "tudzież" - widać, że "Satynowy Magik zapadł w pamięć. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Burza" William Shakespeare

Wydawnictwo: W.A.B. premiera: 07.11.2012 tytuł oryginału: The Tempest przekład: Piotr Kamiński oprawa: twarda z obwolutą " Burza " jest ostatnią w pełni samodzielną sztuką Shakespeare'a, który prawdopodobnie wtedy wyofał się z życia zawodowego w Londynie i przeniósł się do Stratfordu. Sprawiło to, że ów dramat często jest traktowany przez krytyków jako utwór pożegnalny, a nawet pewnego rodzaju artystyczny testament. Tworząc “ Burzę" przypuszczalnie  na przełomie 1610 i 1611 roku, Shakespeare miał 47 lat, jego główny bohater – Prospero prawie tyle samo – to dość istotny szczegół w kontekście interpretacji całości. Prospero łamie w finale różdżkę i topi księgi, Shakespeare odchodzi nie pozostawiając po sobie ani jednego rękopisu. Ale może nieco więcej o fabule. Jest ona bardzo prosta do streszczenia (uwaga, zdradzam prawie całość). Prospero, prawowity książę Mediolanu, pozbawiony tronu przez swego brata Antonia wspomaganego przez Alonsa

„The Crown. Oficjalny przewodnik po serialu” (Tom 2) Robert Lacey

Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece data wydania: 12 listopada 2020 r. tytuł oryginału:  The Crown: The Official Companion, Volume 2: Political Scandal, Personal Struggle, and the Years that Defined Elizabeth II tłumacznie:  Edyta Świerczyńska oprawa: twarda liczba stron: 312 Robert Lacey jest autorem wielu bestsellerowych biografii, w tym Henry'ego Forda, Eileen Ford i królowej Elżbiety II, a także kilku innych popularnych dzieł historycznych. Największą jednak sławę przyniosła mu ostatnio praca historyka w dramacie „The Crown”. „The Crown” to serial historyczny o zwyczajnej kobiecie, która przyszła na świat w niezwykłych okolicznościach. Późniejsze okoliczności jednakże sprawiły, że ta niespełna 26-letnia kobieta została brytyjską królową. 21 kwietnia Elżbieta II skończy 95 lat, a 6 lutego minęło 69 lat jej panowania. „The Crown” nie jest serialem dokumentalnym ani dokumentem fabularyzowanym. Wszystkie scenariusze, kostiumy, scenografia i plenery, jak i kreacje aktorów. opierają się

"Sonety" William Shakespeare

Wydawnictwo a5 wydanie: 09/2012 przekład: Stanisław Barańczak oprawa: twarda format:  148 mm x 210 mm liczba stron: 216 "Sonety" w biografii twórczej Szekspira są epizodem bardzo tajemniczym. Od momentu ich wydania, czyli od roku 1609 budzą kontrowersje i spory krytyków. Powstała masa książek i rozpraw poświęconych owemu dziełu. I do dziś nie wiadomo wszystkiego, możemy się jedynie domyślać tudzież czynić nadinterpretacje. Zagadek i pytań jest wiele. Szekspir 154 utworów nie opatrzył datą, nie wiemy więc kiedy powstały i w jakich okolicznościach. Kolejna sprawa to dedykacja - tajemnicze Mr. W. H. poróżniło szekspirologów (gdzie Barańczak niektórych nazywa pseudo-szekspirologami), ponieważ tożsamość pana W.H. nie jest rzeczą konieczną dla zrozumienia " Sonetów ". Wśród tych wszystkich zagadek jest jednak garstka faktów niebudzących żadnych wątpliwości. Po pierwsze kompozycja cyklu. Badacze i czytelnicy są zgodni, że całość rozpada się na dwie