Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2015

„Dziewczyny z Syberii” Anna Herbich

Wydawnictwo: Znak data wydania: 11 maja 2015r. seria: Prawdziwe historie oprawa: twarda liczba stron: 320 „To dowód na to, że kobiety wcale nie są płcią słabą. Są silniejsze, bardziej wytrwałe do mężczyzn. (...) każdego dnia z zaciśniętymi zębami toczyły walkę o przetrwanie. Swoje, swoich dzieci, mężów, rodziców. Wiele z nich tę walkę wygrało. Nie było takich przeciwności i  przeszkód, których nie mogły pokonać. Nic, ale to nic nie było w stanie nas złamać”. Tak mówi jedna z bohaterek, jedna z setek, tysięcy, milionów... Oficjalnych statystyk nie ma. Nie ma raportów stwierdzających ile przeżyło, ile zmarło, a ile zaginęło. Ta książka to świadectwo tych, które przeżyły, ale czy można stwierdzić, że im się udało? Garcowanie chwastów z szosy po obu stronach rowu. Norma: czterdzieści pięć metrów. A żar lał się z nieba. Albo pobudka w środku nocy, gdy było jeszcze ciemno. Potem jedynie zupa "plujka" i naparstek oleju do wypicia. A następnie praca przy rozładow

„Umarli mają głos” Marek Krajewski, Jerzy Kawecki

Wydawnictwo: Znak wydanie: 14 maja 2015r. oprawa: miękka liczba stron: 304 Marek Krajewski i Jerzy Kawecki. Pisarz i medyk sądowy. Niniejsza książka to owoc spotkań obu panów. Efekt kilkuletniej współpracy, wielogodzinnych rozmów i konsultacji. Podczas tych regularnych spotkań pan Kawecki opowiadał o zbrodniach i o swojej pracy. Przynosił akta zdjęcia, notatki. Cierpliwie i dokładnie relacjonował. Dostarczał tworzywa gotowego do literackiej obróbki. Pan Krajewski opisywał poznane historie w zmienionych (czasowo, przestrzenie i fabularnie) okolicznościach. Wszystko po to, aby nie naruszyć dóbr osobistych ludzi, którzy w bohaterach reportażu mogli rozpoznać siebie, swoich bliskich czy znajomych. Następnie doktor Kawecki uzupełniał i korygował, a pisarz Krajewski czytał ostateczne wersje. W ten sposób powstał niezwykły dokument? reportaż? kryminał? Hic locus est ubi mors gaudet succurrere vitae - w tym  miejscu zmarli ratują się, bo uczą żywych. To łacińskie powiedzeni

„Madeline w Paryżu” Ludwig Bemelmans

Wydanie: Znak emotikon data wydania: 7 maja 2015r. tłumaczenie: Małgorzata Pietrzyk tytuł oryginału: A Madeline Treasury oprawa: twarda liczba stron: 320 „W Paryżu, w pewnym starym domu, który był porośnięty dzikim winem, ustawiało się co rano w dwa rzędy dwanaście małych dziewczynek. Wychodziły o wpół do dziesiątej w deszcz lub słoneczny dzień. Najmniejsza z nich miała na imię Madeline ” . I w sumie nie wiadomo dlaczego, ale od razu odczuwa się tu więź z dwunastoma dziewczynkami w płaskich kapeluszach marynarskich i identycznych płaszczykach, prowadzonych przez zakonnicę w dwóch równych rzędach przez Place de la Concorde albo obok Katedry Notre Dame.  Dziewczynki różnią się od siebie tylko fryzurami, nie poznajemy ich imion. Natomiast wiele możemy powiedzieć o najmłodszej z nich. Madeline jest całkowicie pozbawiona lęku, pewna siebie, drobnej postury, lecz pełna werwy. Nie boi się myszy, lodu ani balansowania na krawędzi kamiennego mostu. Uwielbiają ją pozostałe