Przejdź do głównej zawartości

"Empireum" tom II Waldemar Łysiak

Wydanie: Nobilis
Rok wydania: 2004
Wymiary: 170 x 240 
Oprawa: twarda
ISBN: 83-917612-3-1  

"Tak się to wszystko kończy. W pewnej chwili przyjdzie śmierć i zwali to wszystko w otchłani niepamięci, i nawet nikt nie wspomni" <Mais ou sont les neiges d'antan?> 'Ach, gdzie są niegdysiejsze śniegi' ?"

Wstęp od  I tomu otwierało zdjęcie ukazujące książki i czaszkę, które było metaforą ulotności księgozbiorów, gdzie Pan Łysiak ubolewał nad smutnym losem kruchości bibliofilskich sezamów.  Wstęp do tomu II otwiera zdjęcie książek z popielniczką, która jest we władaniu Mefistofelesa... Bibliofile dawnych czasów utożsamiali go z "chochlikiem drukarskim", czyli diabełkiem płatającym figle w książkach, zwany też był "Druckteufel"- diabeł drukarski, odkąd ośmieszał księgi "literówkami". "Literówek" dziś w wielu książkach można odnaleźć masę. Dla bibliofila (maniak wyczulonego na typografię) to bardzo ważny (piekielny) problem. Dlatego Łysiak o tym wspomina, ponieważ "boli" go każda "literówka". 

W pierwszym (szóstym) rozdziale Autor zaczyna od opisu ekslibrisów, czyli znaków własnościowych danego egzemplarza książki, najczęściej ozdobnych, wykonanych w technice graficznej z imieniem i nazwiskiem właściciela księgozbioru lub stylizowanymi inicjałami, lub z nazwą instytucji. Typowy ekslibris jest małą zadrukowaną karteczką przyklejoną do wewnętrznej strony okładki. W prostszej formie może to być np. pieczątka. Posługiwanie się ekslibrisem jest uważane za wyraz wysokiego szacunku i dbałości o książki, jak również wysokich potrzeb kulturalnych ich właściciela. Dlatego Łysiak prezentuje tu swoje zdobycze oraz pisze o historii i najlepszych polskich ekslibrisach. Ponadto zdradza tu i udowadnia historię pewnego wiersza Adama Mickiewicza "Reduty Ordona", czyli jak to naprawdę z tym Ordonem było. Przy okazji prezentuje swoje "Mickiewicziania", czyli wspaniałą kolekcje dzieł wieszcza. 

Krawiecka projekcja patriotyzmu, czyli drukowano-malowana kostiumologia - tym również zajmuje się bibliofil. Ogólnie mówiąc wszystko co wyszło drukiem o strojach narodowych. Szata historyczna nie tylko zdobiła człowieka, lecz zezwalała identyfikować go narodowo. "Patrzcie panowie! co za śliczny ułan z Warszawy!..." - tak brzmiał napis na jednej z kolorowych litografii, gdzie studenci, mieszczanie podziwiali polski mundur. Następnie Łysiak cytuje znawcę militariów: "Żeby przeszłość  narodu ukochać i z niej czerpać natchnienie, trzeba ją znać, i to we wszystkich szczegółach, wśród których zewnętrzny wygląd żołnierza zajmuje miejsce wcale niepoślednie, gdyż odzwierciedla charakter danej epoki, wiernie przechwalając pierwiastki narodowe". [str. 460] Pięknie powiedziane, warto o tym pamiętać dziś, gdzie z reguły głównym strojem są dżinsy lub garnitur. A przynajmniej pooglądać przecudne cymesy, litografie, akwaforty, miedzioryty przedstawiające stroje, kostiumy i szaty. 

Kolejny rozdział trzeci (ósmy) w pisaniu sprawił chyba Panu Łysiakowi ogromną przyjemność. Dotyczy bowiem ukochanej przez niego postaci - Napoleona Bonaparte. Jako zagorzały bonapartysta zbierał wszelkie "napoleonianiaki". Kolekcja imponująca! Książki, książeczki, albumy, albumiki, układanki, pieniądze, pocztówki, butelki w kształcie popiersia Cesarza, talerze, porcelana sprzed 1814 roku, wazy et cetera, et cetera. Ponadto opowiada o kolejnej zdobyczy, już może nie bibliofilskiej, a malarskiej. Gdzie po 22 latach poszukiwań, spełnił swoje marzenie. Obraz "Zamilkła bateria Samosierry" Wojciecha Kossaka stał się jego własnością.

Encyklopedie - Alchemia podręcznej wiedzy. Co można było zrobić, przed I Wojną Światową, kiedy nie było internetu, telewizji, ani radia, aby poszerzyć swoją wiedzę o ludzkości i świecie? Ano być skazanym na ilustracje i teksty drukowane. A wysp tego rodzaju prac (encyklopedii, słowników, albumów) na początku XX wieku był ogromny. Waldemar Łysiak prezentuje tu wszelakie encyklopedie, pisze o wydaniach, o tym co w nich było, a raczej czego lub jakich postaci w nich nie było. Twierdzi również, że zbieranie encyklopedii jest to dość rzadka pasja bibliofilska, ponieważ wymaga obszernego mieszkania, bo takie tomy mogą zająć 'kilometry' półek. A co to jest encyklopedia? "Prosta odpowiedź brzmi: to jest taka książka, dzięki której żaden człowiek nie musi nosić w  mózgu całej ludzkiej wiedzy; wystarczy sięgnąć, otworzyć i przeczytać." [str. 534] Potwierdza to przykładem, jak to pewien profesor zapytał kiedyś Einsteina;

-Panie Einstein, czy wie pan co oznacza wzór E=mc2?
-Nie pamiętam. Lecz pamiętam gdzie stoi książka, w której mogę to sprawdzić - odparł Geniusz. 

"Istnieje także bibliofilstwo 'nutowe'. Zbiera się nuty (kompozycje muzyczne, melodie) towarzyszące tekstom pieśni, czyli śpiewniki muzyczne. Są one rzeczą bardzo ważną w historii każdego narodu." [str.572] Śpiewniki mogą być kościelne, ludowe, wojskowe, patriotyczne, rozrywkowe. Oczywiście ulubionymi śpiewnikami Autora są patriotyczne, zebrał ich niemałą kolekcję. Choć posiada też unikatowe średniowieczne mszały (regulaminy liturgiczne).

Cóż mogę więcej napisać o tej pozycji? Na pewno nie jest to recenzja, opisałam tylko pokrótce rozdziały, ale to tylko namiastka treści, obrazów, ilustracji. Dlatego na koniec posłużę się notką z Wydawnictwa Nobilis: "To fascynujące dzieło o polskiej kulturze, historii i tradycji widzianych przez pryzmat kolekcjonerstwa traktowanego jako bastion patriotyzmu. Humanizm Renesansu i legenda Piłsudskiego, powstania narodowowyzwoleńcze i Kresy wschodnie, mitologia Romantyzm i sarmackość, herbomania i dawne krajoznawstwo, antytotalitaryzm i sekrety sztuki, falsyfikaty i apokryfy, Napoleonizm i zabytkowość, jak również inne pasjonujące kwestie ojczyźniane rozpatrywane przez autora - tworzą swoistą literacką katedrę chwały minionej polskości, pełną blasku, lecz i nie wolną od cieni, którym Łysiak nie pobłaża."


Komentarze

  1. Warto było wstać o świcie, żeby zasiąść do królewskiej uczty. Ja w nocy jeszcze walczyłam z bolszewikami o Warszawę, więc mój zestaw stoi niemy, co najwyżej głaskany i pieszczony wzrokiem. O ekslibrisie myślę sobie od dawna - trzeba się poważnie zastanowić. Jednak do porannej kawki... - sięgam na półkę.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla osoby zainteresowanej tematyką, książka na pewno bardzo się spodoba:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka fascynacja bywa zaraźliwa. Chyba chciałabym się dać jej zarazić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ach zazdroszczę tej lektury - Łysiakaod dawna uwielbiam - i w rzeczach historycznych, tych bardziej fantastycznych równie pełnych perełek na temat kultury, historii... no i teraz jeszcze po wywiadach przyszła kolej na kolekcjonerstwo... widziałem już fragmenty jego zbiorów i ni powstydziłoby się ich niejedno muzeum
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam tu zaglądać, wynajdujesz takie pozycje, na które sama pewnie nieprędko bym wpadła. A to dzieło, jest tak obszerne tematycznie i Twoje słowa tak kuszą, że chętnie sama zatopiłabym się w jego treści. I ile tu niezwykłych historii, ile niezwykłych ciekawostek. Na pewno o niej nie zapomnę!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Burza" William Shakespeare

Wydawnictwo: W.A.B. premiera: 07.11.2012 tytuł oryginału: The Tempest przekład: Piotr Kamiński oprawa: twarda z obwolutą " Burza " jest ostatnią w pełni samodzielną sztuką Shakespeare'a, który prawdopodobnie wtedy wyofał się z życia zawodowego w Londynie i przeniósł się do Stratfordu. Sprawiło to, że ów dramat często jest traktowany przez krytyków jako utwór pożegnalny, a nawet pewnego rodzaju artystyczny testament. Tworząc “ Burzę" przypuszczalnie  na przełomie 1610 i 1611 roku, Shakespeare miał 47 lat, jego główny bohater – Prospero prawie tyle samo – to dość istotny szczegół w kontekście interpretacji całości. Prospero łamie w finale różdżkę i topi księgi, Shakespeare odchodzi nie pozostawiając po sobie ani jednego rękopisu. Ale może nieco więcej o fabule. Jest ona bardzo prosta do streszczenia (uwaga, zdradzam prawie całość). Prospero, prawowity książę Mediolanu, pozbawiony tronu przez swego brata Antonia wspomaganego przez Alonsa

„The Crown. Oficjalny przewodnik po serialu” (Tom 2) Robert Lacey

Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece data wydania: 12 listopada 2020 r. tytuł oryginału:  The Crown: The Official Companion, Volume 2: Political Scandal, Personal Struggle, and the Years that Defined Elizabeth II tłumacznie:  Edyta Świerczyńska oprawa: twarda liczba stron: 312 Robert Lacey jest autorem wielu bestsellerowych biografii, w tym Henry'ego Forda, Eileen Ford i królowej Elżbiety II, a także kilku innych popularnych dzieł historycznych. Największą jednak sławę przyniosła mu ostatnio praca historyka w dramacie „The Crown”. „The Crown” to serial historyczny o zwyczajnej kobiecie, która przyszła na świat w niezwykłych okolicznościach. Późniejsze okoliczności jednakże sprawiły, że ta niespełna 26-letnia kobieta została brytyjską królową. 21 kwietnia Elżbieta II skończy 95 lat, a 6 lutego minęło 69 lat jej panowania. „The Crown” nie jest serialem dokumentalnym ani dokumentem fabularyzowanym. Wszystkie scenariusze, kostiumy, scenografia i plenery, jak i kreacje aktorów. opierają się

"Sonety" William Shakespeare

Wydawnictwo a5 wydanie: 09/2012 przekład: Stanisław Barańczak oprawa: twarda format:  148 mm x 210 mm liczba stron: 216 "Sonety" w biografii twórczej Szekspira są epizodem bardzo tajemniczym. Od momentu ich wydania, czyli od roku 1609 budzą kontrowersje i spory krytyków. Powstała masa książek i rozpraw poświęconych owemu dziełu. I do dziś nie wiadomo wszystkiego, możemy się jedynie domyślać tudzież czynić nadinterpretacje. Zagadek i pytań jest wiele. Szekspir 154 utworów nie opatrzył datą, nie wiemy więc kiedy powstały i w jakich okolicznościach. Kolejna sprawa to dedykacja - tajemnicze Mr. W. H. poróżniło szekspirologów (gdzie Barańczak niektórych nazywa pseudo-szekspirologami), ponieważ tożsamość pana W.H. nie jest rzeczą konieczną dla zrozumienia " Sonetów ". Wśród tych wszystkich zagadek jest jednak garstka faktów niebudzących żadnych wątpliwości. Po pierwsze kompozycja cyklu. Badacze i czytelnicy są zgodni, że całość rozpada się na dwie