Miał być post iście radosny w atmosferze zbilżających się Świąt. Radośnie i wesoło niestety się nie zapowiada, mam na myśli przede wszystkim pogodę, która działa na mnie wręcz depresyjnie. Słońca pragnę, powiewu wiosennego wietrzyka, wdzięcznego śpiewu ptaków, zieleni, zapachu łąk. Zamiast więc żonkili i przebiśniegów, biało za oknem, ślisko na drogach, a słońca jak na lekarstwo, brrr... Zatem skoro mamy jeszcze zimę, to oto najbardziej realistyczny portret zimy, jaki chyba namalowano. PieterBruegel Starszy "Myśliwi na śniegu" lub "Strzelcy na śniegu", "Zima", "Krajobraz zimowy" 1565, olej i tempera na drewnie, 117 * 162, Wiedeń W cudownie finezyjny sposób rozplanował mistrz Breugel kompozycję i głębię perspektywistyczną, ale rzeczą podstawową jest tu zimowość! Ta zima jest bezkonkurencyjną zimą w malarstwie. Jest ona tu nie tylko zauważalna, ale i słyszalna, a nawet wyczuwalna. "Wdychamy to ostre, mroźne powietrze.
"Amor librorum sive amor artis" - Umiłowanie ksiąg, czyli umiłowanie sztuki. [W. Łysiak]