Wydawnictwo: Książnica rok wydania: 2020 oprawa: miękka liczba stron: 296 „Wrocław opustoszał, ale nie robił przerażającego wrażenia wymarłego miasta widma. Wręcz przeciwnie. W oczach Karoli wypiękniał. Kiedy przestały go przesłaniać masy ludzkie, mógł zaprezentować się w pełnej krasie. Kamienice na Starym Mieście z dumą pokazywały piękne fasady z misternymi rzeźbieniami, mosty prężyły przęsła w blasku wiosennego słońca, ulice chwaliły się szerokością, miejskie parki niosły nadzieję wraz z pokrywającą je zielenią, z dnia na dzień coraz bardziej soczystą. Poza tym było coś jeszcze. Wrocław się wyciszył. Po osiedlach spacerowały dzikie zwierzęta, z ciekawością zaglądając do niedostępnych dla nich do tej pory ludzkich siedzib”. To najlepszy fragment książki i niestety jedyny, który mnie się podobał, ale po kolei. Nie przepadam za taką literaturą, '"taką", czyli kobiecą, zatem będę pewnie stronnicza. Wiem jednak, że czasami zdarzają się "perełki" w każdej katego
"Amor librorum sive amor artis" - Umiłowanie ksiąg, czyli umiłowanie sztuki. [W. Łysiak]