Przejdź do głównej zawartości

"W relacji intymnej wolę jednoznaczność" - Jan Miodek o miłości



"Czy mowa może być afrodyzjakiem?

- Trochę głupio o tym mówić, bo powiedzą, że jestem narcyzem. Ale z relacji wielu kobiet wiem, że mężczyzna atrakcyjnie mówiący działa na kobiety.

Nie tylko mówiąc o miłości?

- Oczywiście, że nie. O jerach, rzeczownikach i przymiotnikach też może rozprawiać, powiem nieskromnie. Ja wiem, że macham tymi łapami, jestem ekspresyjny, ale ładna mowa może być afrodyzjakiem.

Czy Polacy ładnie mówią o miłości?

- Gdyby się opierać na języku literatury współczesnej, to miłość jest zbyt ekshibicjonistyczna, zwulgaryzowana i przez to nieprawdziwa. Bardzo dużo w niej bebechowatości, fizjologizmu, którego tak naprawdę nie ma między dwojgiem kochających się ludzi. Są wprawdzie synonimy aktu miłosnego, jak np. bzykanie, ale te niby-eufemizmy działają mi na nerwy. Nie wyobrażam sobie, bym tak powiedział do osoby, którą kocham. W relacji intymnej wolę jednoznaczność. Ale prawdę mówiąc, to ja jestem przeciwny mówieniu o języku intymnym szczególnie. Jestem przekonany, że jeśli ludzie są w sobie prawdziwie zakochani, to na pewno rozmawiają pięknym językiem miłości. I bardzo dobrze, że się z nikim nim nie dzielą, bo to jest język intymny.

Ja też nie lubię ekshibicjonizmu językowego. I prawdę powiedziawszy, o języku miłości też nikomu nie mówię, bo on jest mój.

Panuje przekonanie, że polski język miłości jest wulgarny. Ale możemy powiedzieć, że na świecie na pewno jest więcej dobra niż zła, tylko zło jest krzykliwsze i bardziej widoczne. Śmiem twierdzić, że na pewno w języku miłości kochanków jest więcej tego, co językowo-stylistycznie piękne niż wulgarne.

A najpiękniejsze słowo miłości?

- Nie powiem. Jest moje."          


Wywiad ukazał się w styczniu 2011 roku w Gazecie Wyborczej (całość tutaj). Pięknie to Pan Miodek powiedział, że  "ładna mowa może być afrodyzjakiem". Zgadzam się w 100%, jak również z tym, że "w relacji intymnej wolę jednoznaczność".  
Najpiękniejsze dla mnie jest to, że język intymny, jest po prostu "NASZ", nikt nie ma do niego dostępu. Nie potrzebuję się z nikim tym dzielić, pisać, publikować, tudzież mam swoje ulubione słowo miłości. 
A z racji zbliżających się walentynek, które - niestety - komercyjne wylewają się z radia, telewizji, wystaw sklepowych - zamilczę, bo prawdziwa miłość wcale nie potrzebuje słów, a raczej czynów. 



Komentarze

  1. O tak jak afrodyzjak dziala pięknie mówiący mężczyzna... Miodka uwielbiam od kiedy pamiętam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka to uczta dla ucha! Zrelaksowałam się... no i oczywiście zgadzam się z profesorem Miodkiem:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tło ma niczym święty:)
    Też nie lubię kupczenia walentynkową miłością.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Pana Miodka, jego pasja jest zaraźliwa a poza tym jego słowa tak pięknie brzmią :).
    Chyba większość ma swoje ulubione, tajemne miłosne słowa, taki prywatny kod, cicho - sza dla dwojga. Nie przepadam za komercyjnymi świętami bo i nie przywiązuję uwagi do tego typu imprez, ale jeśli jakaś kobieta ma usłyszeć raz w roku miłosne wyznanie i tylko raz w roku może otrzymać bukiet kwiatów to może to być i 14 luty.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miodka można słuchać i słuchać : ) Bardzo fajny wywiad.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kilka wypowiedzi, które zamieściłaś, zachęcają do czytania dalej... Byle tylko czytać i czytać, jak ktoś tak ładnie mówi... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam profesora Miodka, jest cudownym człowiekiem, a jego wykłady z "Kultury języka" są jedynymi, na które tłumnie przychodzą studenci wrocławskiej polonistyki.

    Zgadzam się z Kasiek, że nie ma to jak pięknie mówiący mężczyzna ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Burza" William Shakespeare

Wydawnictwo: W.A.B. premiera: 07.11.2012 tytuł oryginału: The Tempest przekład: Piotr Kamiński oprawa: twarda z obwolutą " Burza " jest ostatnią w pełni samodzielną sztuką Shakespeare'a, który prawdopodobnie wtedy wyofał się z życia zawodowego w Londynie i przeniósł się do Stratfordu. Sprawiło to, że ów dramat często jest traktowany przez krytyków jako utwór pożegnalny, a nawet pewnego rodzaju artystyczny testament. Tworząc “ Burzę" przypuszczalnie  na przełomie 1610 i 1611 roku, Shakespeare miał 47 lat, jego główny bohater – Prospero prawie tyle samo – to dość istotny szczegół w kontekście interpretacji całości. Prospero łamie w finale różdżkę i topi księgi, Shakespeare odchodzi nie pozostawiając po sobie ani jednego rękopisu. Ale może nieco więcej o fabule. Jest ona bardzo prosta do streszczenia (uwaga, zdradzam prawie całość). Prospero, prawowity książę Mediolanu, pozbawiony tronu przez swego brata Antonia wspomaganego przez Alonsa

„The Crown. Oficjalny przewodnik po serialu” (Tom 2) Robert Lacey

Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece data wydania: 12 listopada 2020 r. tytuł oryginału:  The Crown: The Official Companion, Volume 2: Political Scandal, Personal Struggle, and the Years that Defined Elizabeth II tłumacznie:  Edyta Świerczyńska oprawa: twarda liczba stron: 312 Robert Lacey jest autorem wielu bestsellerowych biografii, w tym Henry'ego Forda, Eileen Ford i królowej Elżbiety II, a także kilku innych popularnych dzieł historycznych. Największą jednak sławę przyniosła mu ostatnio praca historyka w dramacie „The Crown”. „The Crown” to serial historyczny o zwyczajnej kobiecie, która przyszła na świat w niezwykłych okolicznościach. Późniejsze okoliczności jednakże sprawiły, że ta niespełna 26-letnia kobieta została brytyjską królową. 21 kwietnia Elżbieta II skończy 95 lat, a 6 lutego minęło 69 lat jej panowania. „The Crown” nie jest serialem dokumentalnym ani dokumentem fabularyzowanym. Wszystkie scenariusze, kostiumy, scenografia i plenery, jak i kreacje aktorów. opierają się

"Sonety" William Shakespeare

Wydawnictwo a5 wydanie: 09/2012 przekład: Stanisław Barańczak oprawa: twarda format:  148 mm x 210 mm liczba stron: 216 "Sonety" w biografii twórczej Szekspira są epizodem bardzo tajemniczym. Od momentu ich wydania, czyli od roku 1609 budzą kontrowersje i spory krytyków. Powstała masa książek i rozpraw poświęconych owemu dziełu. I do dziś nie wiadomo wszystkiego, możemy się jedynie domyślać tudzież czynić nadinterpretacje. Zagadek i pytań jest wiele. Szekspir 154 utworów nie opatrzył datą, nie wiemy więc kiedy powstały i w jakich okolicznościach. Kolejna sprawa to dedykacja - tajemnicze Mr. W. H. poróżniło szekspirologów (gdzie Barańczak niektórych nazywa pseudo-szekspirologami), ponieważ tożsamość pana W.H. nie jest rzeczą konieczną dla zrozumienia " Sonetów ". Wśród tych wszystkich zagadek jest jednak garstka faktów niebudzących żadnych wątpliwości. Po pierwsze kompozycja cyklu. Badacze i czytelnicy są zgodni, że całość rozpada się na dwie