Przejdź do głównej zawartości

„Miasto ślepców” José Saramago

Wydawnictwo: Rebis
tytuł oryginału: Ensaio sobre a cegueira
tłumacz: Stanisławska Zofia
liczba stron: 352



„Nigdy nie wiadomo do czego jesteśmy zdolni, trzeba pamiętać, że czas wszystko zmienia, wystarczy tylko poczekać, czas to siła kierująca naszymi losami, to gracz, który siedzi po drugiej stronie stołu, trzymając w ręku wszystkie karty, podczas gdy nam pozostaje tylko wymyślanie kart z własnym życiem 

Trudno jeszcze pozbierać mi myśli, po przeczytaniu tej książki, ponieważ książka mną wstrząsnęła. Niby tematyka nie taka oryginalna, bo o nagłych epidemiach i kataklizmach pisał już Albert Camus w „Dżumie” albo Golding we „Władcy much”. Tutaj mamy epidemię ślepoty. 

Zaczyna się niewinnie i nic nie zapowiada nadchodzącego kataklizmu. W centrum miasta, stojąc na skrzyżowaniu i czekając na zielone światło, nagle ślepnie mężczyzna. Mężczyzna widzi tylko biel. Zapanowała nagła jasność. I po krótkim czasie, tak jakby ślepota była chorobą zaraźliwą, ślepną pozostali mieszkańcy miasta. Na początku ci, co mieli styczność z pierwszym mężczyzną, czyli lekarz, który go badał, pacjenci, którzy byli w przychodni (kobieta w ciemnych okularach, stary człowiek z  czarną opaską, zezowaty chłopiec), jego żona, taksówkarz, policjant i wielu następnych. Dochodzi do tego, że rząd wykorzystując dawny szpital psychiatryczny, organizuje kwarantannę i zamyka w nim wszystkich ślepców. Szpitala pilnują wartownicy, dostarczane są środki czystości i pożywienie. I codziennie dowożeni są nowi pacjenci. Wkrótce jednak ślepną również wartownicy i rządzący. Szpital staje się zamkniętych światem i tu zaczyna się piekło.  

Jak wiele potrafi znieść człowiek? Jak sprawdzi się warunkach, gdzie zaczyna brakować jedzenia? Do czego jest zdolny, by przetrwać?   Każdy tu reagował inaczej, jedni płakali, inni krzyczeli ze strachu lub wściekłości, jeszcze inni przeklinali. Nie każdy potrafił dźwigać krzyż   swojego eschatologicznego cierpienia w sposób godny. Zaczęły się rodzić zwierzęce instynkty. Nawet ktoś obdarzony wybujałą i twórczą wyobraźnią nie zdołałby opisać brudu i zapachu panującego w szpitalu. Ale w tym zamkniętym świecie jest jedna, zdrowa osoba, która widzi normalnie. To żona lekarza, ale paradoksalnie wcale nie jest w lepszej sytuacji niż wszyscy ślepcy. Ona na wszystko musi patrzeć, widzi całe zezwierzęcenie ludzi, ich upodlenie i upokorzenie. Czy może być coś gorszego? 

José Saramago zastosował w swojej powieści parę chwytów. Po pierwsze to bezimienność bohaterów. Nikt nie ma imienia i nazwiska. Tu jest lekarz, jego żona, złodziej samochodów, prostytutka-kobieta w ciemnych okularach, zezowaty chłopiec, stary człowiek w czarnej opasce na oku, pokojówka i tak dalej. Ta bezimienność sugeruje to, że ślepcem może być każdy z nas i każdego to może spotkać, bez względu na wiek i wykształcenie.

Drugi chwyt to miasto, również bez nazwy. Ale stary człowiek w czarnej opasce oślepł, gdy oglądał obrazy w muzeum. Widział obraz przedstawiający kruki w zbożu, a to z pewnością „Pole pszenicy z krukami” Vincenta van Gogha w Amsterdamie, ale widział również psa zagrzebanego w piachu, a to na pewno „Pies zagrzebany w piachu” Francisco Goyi w Madrycie. Oglądał też wóz z sianem przejeżdżający przez rzekę i miał na myśli obraz Johna Constble'a w Londynie, a kobieta stojąca w otwartej muszli to „Narodziny Wenus” z Florencji. Znowu kilka miast, a to świadczy o tym, że epidemia ślepoty może wybuchnąć wszędzie, w każdym miejscu. 

Co więc należy zrobić, aby się przed nią ochronić? I czy w ogóle można się jej wystrzyc?  Jak mają zachować się władze? Jeden z bohaterów stwierdza: „Jeśli kiedykolwiek odzyskam wzrok, będę z większą uwagą zaglądał ludziom w oczy, szukając w nich duszy”. Właśnie! Może wystarczy tak niewiele, może nie dostrzegamy tego, co widzimy na co dzień. A może trzeba zamknąć na chwilę oczy, otworzyć i zobaczyć coś, czego do tej pory nie widzieliśmy.  Może trzeba stracić wzrok, aby znaleźć miłość swojego życia? Może trzeba nazwać pewne uczucia, których się nie chciało widzieć? 

„Czy to znaczy, że mamy za dużo słów? 
To znaczy, że mamy za mało uczuć
A może przestaliśmy je nazywać?
I dlatego je tracimy”.   

A może trzeba się poświęcić dla innego? Wyzbyć się na chwilę egoizmu, który przesłania wszystko, sięgnąć do dna serca. Bo tam, właśnie na samym dnie serca, jest nadzieja - wielka, niezmierzona i jedyna!  

 „Jesteśmy  ślepcami, którzy widzą, Ślepcami, którzy patrzą i nie widzą”.


 recenzja też na Projekt Noblisci

Komentarze

  1. "Miasto ślepców" to świetna książka, powiedziałabym nawet, że rewelacyjna. Dogłębnie mną poruszyła. Najbardziej chyba to, że reakcje człowieka w obliczu tragedii są nieodgadnione. Umysł człowieka jest dla mnie wielką zagadką i Jose Saramago kolejny raz mi to udowodnił.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstrząsająca lektura, też ją mam za sobą i pamiętam do dziś:) Warto przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest to jedna z książek, za które się zabieram od wieków i zabrać nie mogę. Ale w końcu kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka jest świetna i do dziś ją pamiętam. Saramago ma specyficzny styl, ale jeżeli spodobała Ci się ta pozycja, to proponuję też np. "Wszystkie imiona" tego autora. Może nie tak przejmująca, ale też ciekawa.
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że przeczytałam Twoją recenzję, bo pewnie sama z siebie bym po książkę nie sięgnęła, raczej przypominałoby mi o odgrzewaniu literackiego kotleta, co nie zapowiada się (przeważnie) na ciekawą literaturę. Dobrze, że napisałaś o niej tak fajną recenzję ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapomniałam chyba dodać, że książka bardzo mi się podobała i polecam gorąco, tym, którzy jeszcze nie czytali. I dzięki Kasandro za sugestię, innej pozycji tego autora nie czytałam, ale na pewno zrobię to w najbliższej przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Planule już od dawna jednak jakoś nie mogę się za nią zabrać. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka wstrząsająca i warta przeczytania. Czytałam ją w zeszłym roku, ale nadal bardzo dobrze pamiętam. Planuje teraz przeczytać "Miasto białych kart" tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie przeczytam twojej recenzji z jednego prostego faktu właśnie tą powieść rozpoczęłam, a myślę, że twoje przemyślenia mogłyby nadać zanadto sens moim, lub je z falsyfikować :)
    Dlatego z miłą chęcią przeczytam ja po skończeniu powieści i podzielę się z Tobą, także moimi przemyśleniami:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Książki jeszcze nie czytałam, za to film był bardzo dobry, :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo wielu spraw nie dostrzegamy na co dzień, nawet jeśli mamy "sokoli wzrok". "Miasto ślepców" to książka, którą trzeba chociaz raz w życiu przeczytać - tak powiedziała moja koleżanka i widzę dzięki Twojej recenzji, że miała rację.
    Muszę poszukać w moich bibliotekach :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Oglądałam film, który powstał na podstawie tej książki. Bardzo mi się podobał. Widzę, że książka też może być interesująca ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja juz od dawna mam w palnach tą książkę i twoja recenzja tylko mi o niej przypomniała, chyba w końcu pora zabrać się za jej przeczytanie, zwłaszcza, że wszystkie recenzje jakie na jej temat czytałam są pozytywne

    OdpowiedzUsuń
  14. Książka jest mistrzowska.Dwa dni temu skończyłam ją czytać, niestety czas nie pozwolił, żebym zrobiła to w taki sposób na jaki zasłużyła ta książka...Czyli nie odchodząc od niej przez parę godzin, śledzą słowo za słowem, zdanie po zdaniu i zapominając o całym świecie. Jednak pamiętam każdy szczegół i muszę przyznać, że przeniknęłam mnie i trafiła do mnie bardzo wyraźnie.Czytając o tym brudzie, o upodleniu, o cierpieniu tych ludzi czuła się jak z nich.Recenzentka bardzo trafnie spostrzegła jakim świetnym motywem posłużył się autor, nie dając imion bohaterom.Chyba po raz pierwszy czytałam taką książkę, teoretycznie mogłaby to być wada.Ktoś by pomyślał, że łatwo pomylić bohaterów...Ale nie.Bezimienność jest tu największą zaletą i ukazuję właśnie, że każdy z nas jest równy i każdego może spotka takie zło.Naprawdę genialne. Można by o tej książce mówić bardzo dużo...Taki temat rzeka.Ale chyba powiem tylko tyle, że jest genialna i ukłony w stronę José Saramago.Na pewno tam na górze są z niego dumni.
    PS.Polecam film na podstawie tej książki!

    OdpowiedzUsuń
  15. Film mam w planach i potwierdzam, że książka jest mistrzowska

    OdpowiedzUsuń
  16. Ta książka mnie zaintrygowała. Wpisuję ją na swoją listę ,,must have":)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Burza" William Shakespeare

Wydawnictwo: W.A.B. premiera: 07.11.2012 tytuł oryginału: The Tempest przekład: Piotr Kamiński oprawa: twarda z obwolutą " Burza " jest ostatnią w pełni samodzielną sztuką Shakespeare'a, który prawdopodobnie wtedy wyofał się z życia zawodowego w Londynie i przeniósł się do Stratfordu. Sprawiło to, że ów dramat często jest traktowany przez krytyków jako utwór pożegnalny, a nawet pewnego rodzaju artystyczny testament. Tworząc “ Burzę" przypuszczalnie  na przełomie 1610 i 1611 roku, Shakespeare miał 47 lat, jego główny bohater – Prospero prawie tyle samo – to dość istotny szczegół w kontekście interpretacji całości. Prospero łamie w finale różdżkę i topi księgi, Shakespeare odchodzi nie pozostawiając po sobie ani jednego rękopisu. Ale może nieco więcej o fabule. Jest ona bardzo prosta do streszczenia (uwaga, zdradzam prawie całość). Prospero, prawowity książę Mediolanu, pozbawiony tronu przez swego brata Antonia wspomaganego przez Alonsa

„The Crown. Oficjalny przewodnik po serialu” (Tom 2) Robert Lacey

Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece data wydania: 12 listopada 2020 r. tytuł oryginału:  The Crown: The Official Companion, Volume 2: Political Scandal, Personal Struggle, and the Years that Defined Elizabeth II tłumacznie:  Edyta Świerczyńska oprawa: twarda liczba stron: 312 Robert Lacey jest autorem wielu bestsellerowych biografii, w tym Henry'ego Forda, Eileen Ford i królowej Elżbiety II, a także kilku innych popularnych dzieł historycznych. Największą jednak sławę przyniosła mu ostatnio praca historyka w dramacie „The Crown”. „The Crown” to serial historyczny o zwyczajnej kobiecie, która przyszła na świat w niezwykłych okolicznościach. Późniejsze okoliczności jednakże sprawiły, że ta niespełna 26-letnia kobieta została brytyjską królową. 21 kwietnia Elżbieta II skończy 95 lat, a 6 lutego minęło 69 lat jej panowania. „The Crown” nie jest serialem dokumentalnym ani dokumentem fabularyzowanym. Wszystkie scenariusze, kostiumy, scenografia i plenery, jak i kreacje aktorów. opierają się

"Sonety" William Shakespeare

Wydawnictwo a5 wydanie: 09/2012 przekład: Stanisław Barańczak oprawa: twarda format:  148 mm x 210 mm liczba stron: 216 "Sonety" w biografii twórczej Szekspira są epizodem bardzo tajemniczym. Od momentu ich wydania, czyli od roku 1609 budzą kontrowersje i spory krytyków. Powstała masa książek i rozpraw poświęconych owemu dziełu. I do dziś nie wiadomo wszystkiego, możemy się jedynie domyślać tudzież czynić nadinterpretacje. Zagadek i pytań jest wiele. Szekspir 154 utworów nie opatrzył datą, nie wiemy więc kiedy powstały i w jakich okolicznościach. Kolejna sprawa to dedykacja - tajemnicze Mr. W. H. poróżniło szekspirologów (gdzie Barańczak niektórych nazywa pseudo-szekspirologami), ponieważ tożsamość pana W.H. nie jest rzeczą konieczną dla zrozumienia " Sonetów ". Wśród tych wszystkich zagadek jest jednak garstka faktów niebudzących żadnych wątpliwości. Po pierwsze kompozycja cyklu. Badacze i czytelnicy są zgodni, że całość rozpada się na dwie